27 maj 2012

Rozdział 4.

Perspektywa Lany
                                                      4 września

Dzień jak co dzień. Rano prawie zaspałam, w szkole nudno. No może oprócz jednego zastępstwa. Nie ma to jak wolna matma. Wyszliśmy na boisko, bo było dosyć ciepło. Akurat chłopaki z 1D mieli W-F. Zebrała się mało grupka fanek. Czy one kiedykolwiek się od nich odczepią?! Oni też chcą żyć jak normalni ludzie i chodzić do szkoły. Zayn patrzył się na tą nową dziewczynę i uśmiechali się do siebie.To chyba ta o której tak ostatnio gada. Nawet nie wiem jak ma na imię. Potem na stołówce próbowałam coś z niego wyciągnąć, ale dowiedziałam się bardzo niewiele. Znają się od niedawna i była wczoraj u chłopaków w apartamencie.
Po lekcjach przyjechał po mnie Lou. Dziś jechaliśmy do chłopaków i mieliśmy zamówić pizzę. Pewnie jak zawsze będą kłótnie i nie będziemy mogli się zdecydować co zamówić. Niall jak zawsze pierwszy poda propozycję i postawi na swoim.
- To co zamawiamy? Ja proponuję to co zawsze, czyli ser szynka pieczarki i jakąś jeszcze.
- A czy wziąłeś pod uwagę, co mają do powiedzenia inni? Zawsze chcesz to samo. Dziś zamawiamy coś innego - Dady wziął sprawę w swoje ręce.
- No ok, ok- Powiedział ze smutną miką.
- Więc co bierzemy? Ja najbardziej lubię hawajską. - Powiedziałam, bo mam wrażenie że nikt mnie nie zauważa.
- Popieram. Też ja lubię- Harry opowiedział od razu, choć prawdopodobnie wcale nie uważał na to co ja powiedziałam
Od razu przypomniała mi się sytuacja z przedwczoraj. Posmutniałam, co chyba było widać
- Co jest. Źle się czujesz?- Louisowi nagle zachciało się mną opiekować.
- Nie nic mi nie jest.
W słuchawkach usłyszałam znaną mi melodię. Avril Lavgine - Girlfriend. Dlaczego akurat mnie to spotyka?
Po kilku minutach dojechaliśmy do domu chłopaków. Zayn jak zawsze pisał smsy i zapomniał o bożym świecie.
- Zayn. Halo tu Ziemia. Idziemy. - Powiedziałam do przyjaciela
- A.. ok. Już idę. Przykro mi, nie będę mógł wam towarzyszyć, bo idę na randkę
- Ok. Miłej zabawy- Powiedzieliśmy wszyscy ciurkiem
Nic nie odpowiedział tylko wsiadł do samochodu i pojechał. Miłej randki życzę. Taa, fajnie. Chociaż on znajdzie swoją drugą połówkę.
Po kłótni jaką pizzę mamy zamówić, w końcu zadzwoniliśmy do naszej ulubionej pizzerii i zamówiliśmy dwie rodzinne pizze. Chociaż jak znam życie to i tak zabraknie.
Postanowiliśmy obejrzeć film, bo co innego mamy robić? Pizza przyjedzie dopiero za jakąś godzinę. Ja, Lou i Niall poszliśmy do kuchni po jakieś chipsy i coś do picia.
Niestety to Loczek wybierał film. A on zawsze wybiera horrory, których ja się niestety boję. Grr..
- Więc zaczynamy- powiedział dumny z siebie Hazza. Do tego wszystkiego siedział obok mnie. Miałam wrażenie, że wszyscy słyszą bicie mojego serca.
Harry wybrał Paranormal Activity 3. Gorzej już być nie może. Kiedy się bałam oczywiście mnie przytulał, a ja nie oglądałam filmu tylko siedziałam z zamkniętymi oczami przytulona do chłopaka, w którym jestem zakochana od dobrych kilku tygodni, a on może być tylko moim przyjacielem.
Dzwonek do drzwi wystraszył mnie już nie na żarty. Niall i Liam poszli odebrać pizze, a ja Lou i Harry zostaliśmy sami. Panowała niezręczna cisza. Miałam wrażenie, że Lou się na nas cały czas patrzy, bo siedziałam przytulona do Harrego i patrzyłam przez okno.
Po zjedzeniu pizzy dokończyliśmy oglądanie filmu. Niestety ja zasnęłam w objęciach możliwe, że mojego przyszłego chłopaka...

_____________________________
Jest rozdział , em nie wiem co napisać bo wstawiam ja tu tylko wstawiam rozdział bo Ola nie może... Choć pewnie następne pojawią się niedługo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz