10 maj 2012

Rozdział 1.

Perspektywa Litzy 
Stoję właśnie przed lustrem ubrana w strój galowy(biała bluzka, czarna bombka i czarne nie wysokie szpilki). Zastanawiam się czy dobrym wyborem było zmieniać szkole. To miała być dobra zmiana. Ale czy na pewno?
-Litzy! Spóźnisz się!- moja rodzicielka krzyczała. Spojrzałam na zegarek. 8:43. Miała rację.
-Już idę mamo!- odkrzyknęłam. Zbiegłam na dół. Weszłam do kuchni gdzie pewnie była moja mama. Nie myliłam się- Cześć. Ja już lecę. Będę za 2 do 3 godzin.
-Okey. Pa- powiedziała a ja skierowałam się do drzwi. Otworzyłam je i wyszłam...
Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Poszłam do sali gimnastycznej gdzie miało się odbyć rozpoczęcie. Gdy weszłam zwróciło na mnie uwagę zaledwie kilka osób. Stanęłam z boku i czekałam aż się zacznie...
Po czekaniu około 10 minut na scenę weszła nauczycielka i zaczęła przemawiać.
-Chce serdecznie powitać pierwszoklasistów i oczywiście starszych też. I jeszcze jedną nową dziewczynę która będzie uczęszczała do 2 klasy- musiała to zrobić. Chciałam ten dzień przeżyć niezauważalnie. Ale... Ona to wszystko zepsuła.
Wszystkie oczy były skierowane na mnie ponieważ mnie wskazała.
-Wejdź proszę na scenę i się przedstaw- wyszłam na scenę i zaczęłam
-Em... Więc. Nazywam się Litzy Donavan. Mam 17 lat- powiedziałam i zeszłym że sceny.
Wróciłam na swoje miejsce i czekałam aż się skończy...
Po jakiś 2 godzinach rozeszliśmy się do domu. Podczas tego dostałam plan lekcji i rozkład sal...
Jutro mam tylko J. Angielski, Chemię, Fizykę, Matematykę i na końcu w-f z którego się pewnie zerwę chociaż może...
Szłam ze spuszczoną głową. Nagle na kogoś wpadłam
-Szlag- mruknęłam pod nosem i podniosłam głowę. Przede mną stał bardzo ale to bardzo przystojny chłopak- Prze...praszam- wydukałam bo tyle zdołałam.
-Nic nie szkodzi...
-Na prawdę?- przerwałam mu
-Tak
-Wiesz jestem niezdarą. Jeszcze raz przepraszam- powiedziałam i posłałam mu ciepły uśmiech
-Jesteś Litzy tak?
-Tak...
-Ja jestem Zayn- powiedział i się uśmiechnął a ja to odwzajemniłam. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i wymieniliśmy numerami. Rozeszliśmy się do domu...
Gdy weszłam mama opsypywała mnie pytaniami np. jak szkoła, co masz jutro za lekcje, kogo poznałaś itd itp. Odpowiedziałam jej na wszystkie błahe pytania i poszłam do pokoju. Przebrałam się w jakieś dresy i luźną koszulkę. Spakowałam się na jutro do szkoły. Spakowałam potrzebne mi książki do torby. Usiadłam na łóżku i odczytałam sms'a ltórego dostałam
'Spotkajmy się... Zayn'
'Gdzie?'
'W parku przy szkole'
'O której?'
Teraz i zaraz'
'Okey. Czekaj tam na mnie. Będę za 15 do 20 minut'
'Spoko. Do zobaczenia'
Zaczęłam się szykować i po jakimś czasie byłam gotowa. Byłam ubrana w TO. I wyszłam z domu...      

1 komentarz:

  1. Ciekawie się zapowiada.
    Piszcie dalej ..

    Pozdrawiam : http://youthislikediamondsinthesun.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń